
A gdyby tak mieć świeże pieczywo na śniadanie, ale nie musieć iść do piekarni ani nastawiać piekarnika… 🔥
🔹 4 chlebki 🔹 z patelni
Składniki
¼ szklanki ciepłej wody ½ łyżeczki cukru trzcinowego 1 szklanka mąki pszennej ½ saszetki drożdży instant (4 g) szczypta soli 2 łyżki oliwy lub oleju (u mnie rzepakowy nierafinowany)
Przygotowanie
Do ¼ szklanki ciepłej wody (byle nie wrzątek) wsypujemy cukier – niech się rozpuści.
Do miski wsypujemy mąkę, drożdże, sól i mieszamy trzepaczką (bo ponoć warto napowietrzyć mąkę).
Dodajemy oleju i pomału dolewamy wody mieszając ciasto łyżką, pod koniec przerzucamy się na wrabianie ciasta ręką (można od samego początku łapką, ale ja nie lubię mieć tak bardzo obklejonej dłoni).
Z tych proporcji powinna wyjść ładna, gładka, elastyczna kuleczka odchodząca od miski i dłoni (ale jeśli wyjdzie zbyt kleiste – to podsypujemy ciut mąką, jak zbyt suche i rozpadające – o trochę wody).
Nakrywamy miskę z ciastem ściereczką i zapominamy o nim na godzinę, niech ciut podrośnie.
Kulkę ciasta dzielimy na 4 mniejsze kulki, każdą rozpłaszczamy na cienki placek (można ręką na blacie, można wałkiem, podsypywanie mąką nie powinno być konieczne). Dajemy im odetchnąć z 10 minut.
Rozgrzewamy patelnię (bardzo). Na super rozgrzaną, suchą patelnię wrzucamy nasze placki, opiekamy z dwóch stron (około 1-2 minut na stronę), kontrolując by się nie sfajczyły 😉
Na ciepło genialne! i nawet dają się ładnie rozkroić. (Tak naprawdę dokładnie takie samo ciasto robię na szybką pizzę, gdy nie chce mi się używać żywych drożdży).
Idealne rozwiązanie na sobotnie śniadanie, gdy ja wstaję o nieprzyzwoicie wczesnej porze, a małż o nieprzyzwoicie normalnej. Robię ciasto, idę biegać, wyprowadzam psa i wtedy jest szansa na wspólne śniadanie 😉
Smacznego! 💙