
Dla tych, którzy lubią czekoladę tak bardzo, że tort czekoladowy to jedyna właściwa opcja.
🔹 Piekarnik: góra-dół, 180°C, 30 min
🥣 Biszkopt
⅓ szklanki oleju (u mnie rzepakowy nierafinowany) 1 szklanka mleka sojowego (tak, ma być sojowe – potrzebujemy białka!) 1 łyżka octu* (dałam jabłkowy, ale może być zwyczajny spirytusowy) 1½ szklanki mąki (u mnie tortowa orkiszowa) ½ szklanki erytrolu 2 łyżeczki sody oczyszczonej
Do miski wlewamy olej, mleko i ocet. Mieszamy i odstawiamy na 3 minutki. (To jeden z trików na puszystość i mięciutkość ciasta – po dodaniu octu białko w mleku zacznie się ścinać).
Dodajemy stopniowo mąki i erytrolu i energicznie mieszamy rózgą. Na koniec dodajemy sodę, mieszamy i przelewamy masę do lekko natłuszczonej olejem blaszki.
Ciasto wkładamy do rozgrzanego piekarnika (góra-dół, 180st) i pieczemy ok. 30 min, do suchego patyczka (wierzch ciasta będzie zarumieniony i będzie trochę pękać).
Wyciągamy z piekarnika do ostudzenia (może sobie też spokojnie stygnąć w otwartym piekarniku, tradycyjny biszkopt to lubi, może wegański też? 😉 ).
Biszkopt wyjmujemy z blaszki i kroimy na blaty dopiero po całkowitym wystudzeniu. (Możemy nawet upiec go dzień wcześniej.)
* Po co ten ocet? Chcemy, by biszkopt był puszysty, a nie dodajemy jajek. Poza ścinaniem mleka osiągniemy jeszcze jedno. W wyniku reakcji między octem a sodą powstaje między innymi tlenek węgla, czyli… bąbelki! 🙂 (Jak zostawicie na chwilę masę w spokoju, to zobaczycie delikatne bąbelki na powierzchni).
🍫 Krem czekoladowy
Mój autorski, eksperymentalny (choć pewnie wcześniej już ktoś kiedyś taki zrobił 😉 )
2 tabliczki gorzkiej czekolady (200 g) 1 opakowanie budyniu waniliowego (40 g, bez cukru) 2 szklanki mleka sojowego (niecałe) 4 łyżki stałego oleju kokosowego (100 g) 5 łyżek masła orzechowego (100 g) 1½ szklanki erytrolu** kieliszek wódki (50 ml)
Połamaną czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej (garnuszek/ metalową miseczkę z czekoladą umieszczamy nad garnkiem z lekko wrzącą wodą, naczynie z czeko nie może być zanurzone w gotującej się wodzie!) Odstawiamy do przestygnięcia.
Budyń robimy zgodnie z instrukcji na pakowaniu, dodając trochę mniej mleka i pomijając cukier. Odstawiamy do przestygnięcia.
W misce ucieramy mikserem olej kokosowy, masło orzechowe i erytrol (jeśli krem ma być nieco mniej słodki, to szklanka wystarczy). Miksując na wolnych obrotach wlewamy pomału czekoladę i dokładamy stopniowo (po łyżce) budyniu. Na sam koniec wlewamy kieliszek wódki (dla złamania smaku).
Masa wychodzi dość gęsta i całkiem jej sporo, ale jeśli ktoś robi większy tort, to dla zwiększenia objętości proponuję dodać drugi budyń.
Krem wstawiamy do lodówki na 1-2 godziny, by nieco stężał i nie spływał z tortu podczas nakładania 😉
** Lepszy byłby erytrol w pudrze – krem nie będzie chrzęścił 😉 (ale nie miałam w domu no i mi osobiście ten dodatkowy efekt nie przeszkadza).
🎂 Składanie i dekorowanie
½ szklanki wody 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej borówki
Wystudzony biszkopt delikatnie wyjmujemy z blachy (można wąską szpatułką ostrożnie objechać brzegi dookoła), kroimy na 2 blaty.
Nasz biszkopt jest z olejem, więc w zasadzie wychodzi dość wilgotny i nie trzeba go nasączać, ja mimo wszystko nieco to zrobiłam, bo nie znoszę suchego ciasta w torcie 😉 Nasączamy oba blaty przestudzoną kawą rozpuszczalną.
Na talerzu/ podkładce umieszczamy pierwszy blat. Nakładamy krem równą warstwą (nie mam worka cukierniczego, a torcik ma tylko jedno przełożenie, więc robiłam to po prostu łyżką). Kładziemy drugi blat. Metalową szpachelką (albo nożem i łyżką jak ja 😉 ) rozsmarowujemy krem na bokach i na górze tortu. Wstawiamy na kilka godzin do lodówki tort i krem, który nam został.
Dekorujemy tort resztą kremu i borówkami. (Jeśli krem za bardzo stężał, a chcemy go użyć do dekoracji, zostawiamy do na trochę poza lodówką).
Smacznego! 💙
(Najlepszy jest następnego dnia, po nocy w lodówce).